Dlaczego powinieneś wziąć sprawy w swoje ręce i uczyć się angielskiego we własnym zakresie

From Antimoon Translation Project

Zanim zaczniesz mówić i pisać po angielsku, musisz nauczyć się, w jaki sposób wypowiadane są słowa w tym języku. Możesz to zrobić poprzez czerpanie tzw. inputu, tj. czytanie i słuchanie poprawnych zdań wypowiadanych przez innych (najlepiej przez rodzimych użytkowników języka).

Większość ludzi uczących się języka angielskiego pobiera input z zajęć i kursów. W tym artykule postaram się uzasadnić, że kursy językowe nie są w stanie dostarczyć Ci wystarczającej ilości inputu na swobodne porozumiewanie się po angielsku, oraz że czerpanie go poza klasą jest konieczne, by osiągnąć oczekiwaną biegłość. Podam także 2 powody, dla których powinieneś wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć zdobywać go samodzielnie.


Ilość inputuedit

By mówić biegle w języku angielskim1, potrzebujesz bardzo dużo inputu. Przykładowo, aby podwyższyć poziom umiejętności czytania, słuchania i pisania z podstawowego na zaawansowany, potrzebowałem "przetworzyć" około miliona zdań w przeciągu 3 lat, co daje przeciętnie 6400 zdań tygodniowo. Odpowiada to 60 stronom2 i 6 godzinom materiału audio w tygodniu.3


1 Co rozumiem poprzez biegłość? Umiejętność pisania i mówienia w sposób niemalże tak swobodny i poprawny, jak w swoim rodowitym języku. By być biegłym, niekoniecznie musisz mówić z perfekcyjnym akcentem; nie jest też powiedziane, że zawsze będziesz w stanie wybrać najbardziej naturalny wariant wyrażenia swoich myśli.

2 Poprzez strony rozumiem typowe strony w książce.

3 Poprzez godziny materiału audio rozumiem czas "mówienia non-stop", tak jak w audycji radiowej.

Jeśli chcesz osiągnąć biegłą znajomość języka angielskiego, podstawowe pytanie jakie powinieneś sobie zadać to: czy typowe zajęcia dadzą mi możliwość przeczytania 60 stron i przesłuchania 6 godzin materiału napisanego i nagranego w tym języku? Tradycyjny kurs angielskiego składa się z dwóch lekcji tygodniowo, każda trwająca przeciętnie 1.5 godziny. Ale załóżmy, że dysponujesz zarówno czasem, jak i środkami, by uczęszczać na kurs intensywny - 4 razy w tygodniu po 1.5 godziny.

Na takim kursie spędzasz zatem 6 godzin tygodniowo. Jak dużo jesteś w stanie z niego wynieść? Przyjrzymy się temu nieco bliżej.

  1. Nauczyciele dostarczają niewiele inputu. Większość z nich stara się nie odzywać, pozwalając na prowadzenie rozmów swoim uczniom. (w założeniu ma im to pomóc w szybszym opanowaniu umiejętności mówienia, ale rzeczywisty skutek jest odwrotny.) Kiedy już zabierają głos, mówią bardzo powoli i z częstymi przerwami. Słuchając takiego nauczyciela przez 10 minut, dostarczone zostanie Ci nie więcej niż ok. 5 minut ciągłego inputu. Co więcej, wielu z nich lubi przestawiać się na język ojczysty zamiast mówić po angielsku nieprzerwanie.
  2. Uczniowie w klasie także dostarczają skromnej ilości inputu. Dzieje się tak dlatego, iż mówią oni jeszcze wolniej niż nauczyciele i popełniają wiele błędów.
  3. Sporo czasu podczas zajęć marnuje się na ćwiczenia, które są niezwykle ubogie w input. Przykładowe polecenia z jakimi możesz się zetknąć to: "podziel wymienione przymiotniki na 2 grupy", "uszereguj podane słowa tak, by otrzymać poprawne zdanie", czy też "odpowiedz na pytania podane powyżej". Nieodłącznym elementem każdych zajęć są także przerwy, podczas których nie dzieje się nic pożytecznego.
  4. Jeśli tekst czytany jest w klasie, jest on zazwyczaj krótki (mniej niż 3 strony). To samo tyczy się odsłuchiwanych nagrań (zazwyczaj krótsze niż 10 minut).

Jeśli przyjrzysz się argumentom podanym powyżej, powinno być już dla Ciebie jasne, że tylko ok. 1/3 łącznego czasu spędzonego na pojedynczych zajęciach przeznaczona jest na czytanie i słuchanie poprawnych zdań w języku angielskim (włączając nagrania odtwarzane przez nauczyciela i poprawne zdania przez niego wypowiadane). A co z czytaniem? Przeciętna długość tekstu z jakim zmagają się uczestnicy 45-minutowego kursu to 3 strony (wliczając teksty z podręcznika i materiały wręczane przez prowadzącego).

Po szybkich rachunkach łatwo dojść do wniosku, że intensywny kurs języka angielskiego może dostarczyć Ci nie więcej niż 2 godziny mówionego i 24 strony pisemnego inputu tygodniowo. To daje w sumie około dwóch tysięcy zdań na tydzień. Oznacza to, że uczęszczając na kursy językowe dojście do poziomu miliona zdań zajęłoby Ci 9 lat (i to z przerwami!). W przypadku zwykłych kursów oferujących 2 spotkania tygodniowo, czas potrzebny na przekroczenie danego poziomu wyniósłby aż 18 lat.

Tempo nabywania inputuedit

Łatwo pokusić się o stwierdzenie: "Świetnie, wystarczy zatem, że przez następne 9 lat będę uczęszczał/a na intensywne kursy językowe i biegle opanuję język angielski". Nie tak szybko. Zauważ, że łączna ilość zdobytego inputu to nie wszystko. To, czego jeszcze potrzebujesz, to odpowiednie tempo, w jakim będziesz go przyswajać. Przecież stumetrowy spacer to nie to samo, co stumetrowy sprint, czyż nie? W naszym przypadku sprawa ma się bardzo podobnie.

Dlaczego nie możesz dostarczać inputu powoli? Wszystkiemu winna jest ludzka skłonność do zapominania. Działa to następująco:

  1. Kiedy uczysz się nowego słowa, pozostaje ono w Twojej pamięci przez pewien czas (zwykle 1-30 dni), po czym go zapominasz. Dla przykładu: weźmy słowo genuine (szczery) i powiedzmy, że pozostanie ono w Twojej pamięci przez kolejne 14 dni.
  2. W jaki sposób będziesz w stanie pamiętać to słowo przez 14 dni? Musisz je powtarzać. Jeśli napotkasz wyraz genuine w okresie do dwóch tygodni od pierwszego kontaktu z tym słowem, Twój mózg zarejestruje je i utrwali, przez co będziesz w stanie zapamiętać je na dłużej.
  3. Jak duża jest szansa, że przez następne 14 dni natrafisz na jakiekolwiek zdanie zawierające słowo genuine? To zależy od tego, jak wiele zdań przeczytasz w tym okresie. Przy liczbie ośmiu tysięcy zdań tygodniowo (co odpowiada ilości nabytej na intensywnym kursie), Twoje szanse na zetknięcie się z tym słowem są prawie 3 razy mniejsze niż przy solidnej dawce liczącej 25 tysięcy (tak, jak było to w moim przypadku).
  4. Zatem, przy mniejszej ilości inputu zwiększasz prawdopodobieństwo na to, że nowo nabyte słowo zostanie wymazane z Twojej pamięci przed końcem kolejnego miesiąca.

Wobec tego, jeśli czerpiesz input powoli, spowalniasz swój postęp w dwojaki sposób:

  1. Uczysz się nowych rzeczy wolniej.
  2. Przyspieszasz proces zapominania. Tracisz wcześniej nabyte zwroty i wyrażenia dużo szybciej, jako że nie powtarzasz ich należycie często.

To jest główny powód, dla którego osoba zdolna przerobić 1 000 000 zdań przez okres 9 lat osiągnie znacznie mniej, niż osoba, która uczyni to samo w 3 lata. Pierwsza z nich będzie stale zapominać spore partie dotychczas przyswojonej wiedzy z powodu braku regularnych powtórek, podczas gdy druga, powtarzająca przerobiony materiał częściej, będzie znacznie mniej narażona na ryzyko zapominania.

Konkludując, nawet najbardziej intensywne kursy językowe dostarczają input w sposób zbyt wolny, by możliwe było osiągnięcie biegłości w sensownym czasie (o ile w ogóle jest to wykonalne). Jeśli chcesz mówić swobodnie w języku angielskim, nie pozostaje Ci nic innego, jak wziąć sprawy w swoje ręce i zdobywać input samodzielnie - poprzez słuchanie podcastów, oglądanie filmów, przeglądnie witryn internetowych i czytanie książek.

Frajdaedit

Jak już zdążyłem wyjaśnić powyżej, zdobywanie inputu poza klasą jest według mnie jedyną drogą do osiągnięcia biegłości w języku obcym. Nawet jeśli dojście do perfekcji we władaniu angielskim nie jest Twoim głównym celem, istnieją powody, dla których warto stosować omawianą metodę w trakcie nauki języka.

Jednym z takich powodów jest po prostu frajda. Kiedy masz możliwość wybrania źródeł, z których będziesz czerpać input, możesz sięgnąć po coś, co nie jest Ci obojętne. Zamiast nudzić się podczas lektury artykułu z podręcznika, możesz przeczytać książkę "Harry Potter", maila nadesłanego od przyjaciela, przejrzeć internetowe forum ze wskazówkami na interesujące Cię tematy, czy też wiadomości o Twoim ulubionym klubie sportowym. Analogicznie, zamiast wysłuchiwać nudnych nagrań w klasie, możesz obejrzeć ulubiony serial telewizyjny lub też video podcast na temat technologii komputerowej.

Frajda jest bez wątpienia dobra sama w sobie, ale oprócz tego można jej przypisać nieco bardziej praktyczne zalety:

  • Jeśli nabywany przez Ciebie input jest ciekawy, zdobywasz go z większą chęcią i poświęcasz temu zajęciu dużo czasu. Wystarczy, że spróbujesz jeden raz, a rezygnacja z ogromu fascynującej treści, z której możesz korzystać do woli znając język angielski, może okazać się niewykonalna.
  • Frajda pomaga wzmocnić Twoje wspomnienia. Kiedy widzisz lub słyszysz coś, co uważasz za interesujące, jesteś w stanie zapamiętać znacznie więcej. Przykładowo, jeśli czytasz artykuł, który został Ci wręczony przez nauczyciela na lekcji, zwykle chcesz zrobić to jak najszybciej i mieć problem z głowy. Ale załóżmy przez chwilę, że to, co czytasz, to słowa piosenki Twojego ulubionego zespołu muzycznego. Najprawdopodobniej to właśnie te słowa będziesz później powtarzać z entuzjazmem, przez co zostaną one lepiej zarejestrowane w Twojej pamięci - razem z całą gramatyką i słownictwem!

Autentycznośćedit

Ostatni, choć najmniej istotny, powód dla którego powinieneś przejąć kontrolę nad nauką angielskiego, to autentyczność. Według mnie, dosyć istotną sprawą jest korzystanie z oryginalnych źródeł (amerykańskich bądź brytyjskich), zamiast z materiałów przygotowanych specjalnie z myślą o osobach uczących się języka angielskiego. Słuchając podcastu lub czytając blog masz bowiem pewność, że zwroty, które napotykasz, są faktycznie używane w anglojęzycznym świecie.

W odróżnieniu od materiałów w oryginale, podręczniki do nauki języka angielskiego używane na typowych zajęciach pozbawione są jakichkolwiek nieformalnych zwrotów, takich jak crap, sucks czy stuff. Autorzy takich podręczników zapewne nie pochwalają tego rodzaju wyrażeń i uważają, że są one zbędne osobie uczącej się angielskiego. Aczkolwiek większość uczących się wybrałoby właśnie ten swobodny i naturalny język, używany przez rodowitych Brytyjczyków czy Amerykanów, a nie sztuczny, z którym spotykamy się w podręcznikach do nauki angielskiego.

Podobnym problemem jest to, że nauczanie angielskiego zdominowane zostało przez język brytyjski, podczas gdy w rzeczywistym świecie przeważa jego amerykańska odmiana. I pomimo tego, że w ostatnich kilku latach zarówno brytyjskie podręczniki, jak i nauczyciele, zaczęli uczyć słownictwa używanego na co dzień przez Amerykanów, ich język ciągle postrzegany jest jako zawodnik niższej ligi. Zatem, jeśli chcesz mieć jasny obraz tego, w jaki sposób angielski używany jest w prawdziwym świecie, będziesz musiał wyjść poza sferę kursów językowych i zacząć zdobywać input samodzielnie.